Zaczynając kolejny rok zawsze miałam jakieś postanowienia noworoczne: a to schudnę ( chyba większość kobiet robi takie postanowienie ), a to nauczę się nowego języka lub po prostu będę starała się być lepszym człowiekiem.W zeszłym roku, z nadmiaru obowiązków zupełnie o tym zapomniałam i ... nic sobie nie zaplanowałam. Może i lepiej, bo w sumie koniec roku nie skłonił mnie do refleksji nad 365 dniami które tak szybko przeleciały. Jedno jest pewne ... to był najlepszy rok od kilku lat w moim życiu. Pomimo tego że w styczniu mnie okradli i na rynku wciąż panował zastój finansowy spowodowany kryzysem, ubiegły rok uważam za udany. Udało mi się sfinalizować kilka większych projektów, które uważam za sukces.
Skoro w zeszłym roku było nieźle (bez postanowień), spróbuję to powtórzyć i w tym roku również nic sobie nie postanawiam... a co tam ! Będzie dobrze, bo tak musi być - jestem niepoprawną optymistką, czego i Wam życzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz