wtorek, 25 stycznia 2011

Słowacja - Jasna k. Liptovsky Mikulas

W drodze na Słowację zostaliśmy jeden dzień w Zakopanem ( jest to moje ulubione zimowe miasteczko ).
W tym czasie odbywały się skoki narciarskie, więc chcieliśmy  pokibicować naszemu Adasiowi. Atmosfera była niesamowita, jak zwykle w Zakopanem. Mnóstwo turystów, kibiców z wymalowanymi twarzami w barwach biało-czerwonych. Sama skocznia robi duże wrażenie, jest ogromna. Za każdym razem podziwiam skoczków za ich odwagę. Za żadne skarby nie skoczyłabym z tak wysokiej skoczni.





  Pomimo ogromu kibiców, udało nam się dostać pod sam wyciąg, którym to skoczkowie przemieszczali się na sam szczyt.

Tuż po skokach wyruszyliśmy wprost na Słowację. Zatrzymaliśmy się w małej miejscowości Dovalovo, 30km od Jasnej. Mieszkamy w sympatycznym pensjonacie : Penzion pod Krivanom. Mamy do dyspozycji dwa przestronne pokoje, z aneksami kuchennymi i kominkiem oraz ogólnodostępną saunę i jacuzzi.

 




 oto link do tego pensjonatu, gdzie znajdziecie cennik i inne potrzebne informacje: http://www.zakwaterowanienaslowacji.eu/penzion-pod-krivanom-liptovsky-hradok
NAPRAWDĘ POLECAM !!!

Na stoki jeździmy do Jasnej k. Liptovski Mikulas
Typowo turystyczna okolica. Mnóstwo pensjonatów i restauracji.
Tu dba się o turystę. Prz samym stoku są 3 oficjalne parkingi, z których turyści rozwożeni się ski-busami pod odpowiedni wyciąg narciarski. Cała infrastruktura jest naprawdę na 6 !!! Przy każdym stoku są restauracje, mini bary ( moje ulubione z grzańcem :) ) oraz toalety.

Tak wygląda stok północny góry Chopok:


Dzieci chętnie zjeżdżają z tras niebieskich jak i czerwonych - dla nich nie ma tu problemu - są bardziej odważne ode mnie - podziwiam je za to :) Im więcej wyskoczni - tym ciekawiej i śmieszniej.






Moja ulubiona trasa to Nr.5 Jest ona niezwykle malownicza i meandruje pomiędzy polankami a górskim lasem. Jest to jedna z łatwiejszych tras, chociaż na samym początku zahacza o trasę czerwoną  brrrr....
Dla początkujących polecam jednak trasę Nr. 13 - bardzo sympatyczny stok o małym stopniu nachylenia - wyciąg krzesełkowy otwarty.
Do wyboru jest kilka wyciągów - są zwykłe orczykowe, krzesełkowe otwarte, krzesełkowe zamknięte ( moje ulubione) oraz gondole ( takie zamknięte kabiny).








Piszę dziś ten post, gdyż troszkę boli mnie ucho ( chyba wczoraj przymarzłam na stoku ) i zostałam w pensjonacie. Pozostali pojechali na narty, gdy wrócą jedziemy do Tatralandii http://www.tatralandia-aquapark.sk/pl/

Więcej o naszym pobycie w Słowacji napiszę już po powrocie :)


  

piątek, 14 stycznia 2011

Odliczanie dni do wyjazdu

Jeszcze niecały tydzień do wyjazdu w góry. Szalenie się cieszymy. Snowboard już kupiony, nawet wczoraj został wypróbowany na naszej skromnej górce :) Sprawuje się świetnie - opinia mojej Córci, ja natomiast pozostaję wierna nartom... ale kto wie, może się skuszę na zjazdy na desce :) 

A tak Dzieci relaksują się przed wyjazdem


Jeszcze tylko kilka dni :)

wtorek, 11 stycznia 2011

Przygotowania do wyjazdu

Zaczynają się przygotowania do wyjazdu w góry. Kupowanie kasków, gogli, desek ( nie, nie , nie do prasowania - tych do zjazdów z gór ). Zaczyna już być nerwowo... , a to nie taki  kask lub nie taki kolor butów ... , te dorastające Dzieci ... ufff. Ze mną nie ma takich problemów ( i całe szczęście ) narty - jak narty , kask - bez różnicy jakiego jest koloru - ma chronić głowę - to jest najważniejsze. Jeszcze czeka mnie troszkę prania, prasowania , a później układania tego w walizki i w końcu wyjazd. Już nie mogę się doczekać białego szaleństwa - oby tylko był śnieg :)  

niedziela, 9 stycznia 2011

Bez postanowień !

Zaczynając kolejny rok zawsze miałam jakieś postanowienia noworoczne: a to schudnę ( chyba większość kobiet robi takie postanowienie ), a to nauczę się nowego języka lub po prostu będę starała się być lepszym człowiekiem.W zeszłym roku, z nadmiaru obowiązków zupełnie o tym zapomniałam i ... nic sobie nie zaplanowałam. Może i lepiej, bo w sumie koniec roku nie skłonił mnie do refleksji nad 365 dniami które tak szybko przeleciały.  Jedno jest pewne ...  to był najlepszy rok od kilku lat w moim życiu. Pomimo tego że w styczniu mnie okradli i na rynku wciąż panował zastój finansowy spowodowany kryzysem, ubiegły rok uważam za udany. Udało mi się sfinalizować kilka większych projektów, które uważam za sukces.
    Skoro w zeszłym roku było nieźle (bez postanowień), spróbuję to powtórzyć i w tym roku również nic sobie nie postanawiam... a co tam ! Będzie dobrze, bo tak musi być - jestem niepoprawną optymistką, czego i Wam życzę.